JONATHAN L. RAMSEY
Droga, która doprowadziła mnie do stworzenia nostalgicznego filmu dokumentalnego o kryzysie klimatycznym w Polsce, „Można panikować”, była co najmniej niezwykła. Wychowałem się w Chicago. Nie mam polskich korzeni, nigdy nie chodziłem do szkoły filmowej i przez ostatnie lata mało interesowałem się kwestiami środowiska. Nic nie wskazywało na to, że mógłbym zrobić taki film.
Dla mnie tworzenie niskobudżetowych filmów dokumentalnych zawsze było rodzajem osobistego sposobu robienia dwóch rzeczy: wyrażania moich obaw i zaspokajania ciekawości. Nie robię tego dla pieniędzy ani sławy. Inaczej już dawno bym zrezygnował!
Moje dwa pierwsze filmy były o obcokrajowcach w Polsce, którym towarzyszy poczucie bycia osobą z zewnątrz w miejscu daleko od domu. Starałem się uchwycić ich wszystkie niepewności i wspaniałe niespodzianki, które łączą się z decyzją życia w tym miejscu.
Trzeci film, „Smog Wars”, powstał, ponieważ zostałem ojcem podczas strasznego sezonu smogowego. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nikt nigdy nie nakręcił filmu na temat smogu w Polsce, który ma ogromny wpływ na nasze życie. Film był moją własną formą aktywizmu.
Pomysł na „Można panikować” przyszedł mi do głowy w grudniu 2018 r.. Wtedy zobaczyłem prof. Szymona Malinowskiego, który w wywiadzie telewizyjnym mówił o przyszłej katastrofie klimatycznej i potencjalnym końcu cywilizacji. Z wielką pasją opowiadał o topniejących lodowcach, pożarach i zrujnowanych krajobrazach. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jego przesłanie zjednoczy dużą liczbę ludzi, jeśli dowiemy się więcej o tym, kim profesor jest prywatnie, np. gdzie dorastał i jakie wydarzenia ukształtowały jego światopogląd. Jak się czuje, gdy wraca wieczorem do domu po dniu pracy, w której codziennie odkrywa i analizuje informacje dotyczącej zbliżającej się katastrofy? Jak przetwarza temat zmiany klimatu na poziomie emocjonalnym i jak to wpływa na jego relacje z ludźmi?
Im dłużej zadawałem te pytania, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że jeszcze taki film nie powstał. Gdy ludzie myślą o filmach dotyczących klimatu, często przychodzi im do głowy kilka nazwisk: Al Gore, Leonardo DiCaprio, David Attenborough i inni. Wszyscy są znanymi postaciami, które wkładają wielki wysiłek i dużo energii w mówienie o sprawach klimatycznych na forum. Zawsze odnosiłem jednak wrażenie, że w ich pracy brakuje głębszego elementu psychologicznego. W końcu są to profesjonaliści, przyzwyczajeni do bycia przed kamerami, dostarczania przygotowanych treści. Uważam, że niestety w dzisiejszym cynicznym świecie „fałszywych wiadomości” ich praca jest często niesłusznie postrzegana jako propaganda.
Przystępując do pracy nad filmem nie wiedziałem nic o życiu profesora Malinowskiego. Nie miałem pewności czy będzie zainteresowany odpowiadaniem na te wszystkie osobiste pytania. Nie byłem nawet pewien czy będziemy mogli się komunikować (moja znajomość języka polskiego nie jest zbyt dobra, nawet po 10 latach w Polsce!). Ciekawość skłoniła mnie do napisania e-maila z prośbą o spotkanie i przedyskutowanie idei stworzenia portretu dokumentalnego o „życiu wewnętrznym polskiego klimatologa”.
Profesor zgodził się ze mną spotkać. W dniu, w którym mieliśmy umówione spotkanie, otrzymałem od niego SMS-a z informacją o śmierci jego ojca. Zacząłem szukać innych naukowców, którzy mogliby zastąpić profesora w filmie. Poszukiwania nie zakończyły się sukcesem. Miesiąc po mojej rezygnacji udało mi się spotkać profesora Malinowskiego i rozpoczęliśmy długą serię nieformalnych rozmów przy kawie, wymieniając się pomysłami na temat rozwoju naszego projektu.
Ostatecznie powstał film o niedawnej przeszłości, teraźniejszości i bliskiej przyszłości Polski widzianej przez pryzmat doświadczeń jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich naukowców mówiących o zmianach klimatu. Chcieliśmy aby śmierć jego ojca była powodem do głębszej refleksji. Jednocześnie chcieliśmy skoncentrować się na życiu Szymona w teraźniejszości – pokazać jak próbuje ostrzec ludzi, skłonić do zmiany naszego sposobu życia w chwili obecnego kryzysu oraz odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak bardzo martwi się o przyszłość kraju.
Mimo braku doświadczenia filmowego profesor Malinowski okazał się prawdziwym profesjonalistą. Wykazał wielką cierpliwość do mnie i mojej ekipy. Po spędzonym wspólnie czasie, mogę z całą pewnością powiedzieć, że jego zaangażowanie jest bardzo inspirujące. Mam nadzieję, że chociaż niewielką część tej pasji udało mi się pokazać. Spotkanie z Szymonem jest moim ulubionym doświadczeniem filmowym do tej pory i przykro mi, że to się skończyło. Mam jednak nadzieję, że film zainspiruje nowe pokolenie zwolenników walki ze zmianą klimatu w Polsce i na całym świecie.
Współautor, reżyser i producent filmu „Można panikować”